Forum o tematyce religijnej, powołaniowej, młodzieżowej.
no to pięknie...
Mnie prześladuje Jego znajomość z Matką Teresą z Kalkuty (tylko coś więcej mógł o niej pisać, mówić... zawsze bym coś miała do magisterki:D)
Offline
Rzadko bywam (mało się tutaj dzieje), może czas to zmienić? Na dobry początek zacznę od narzekania.
-Brakuje osób duchownych, z którymi mogłabym pogadać.
-Po ostatniej spowiedzi czuję się tragicznie.
-Coś jakby moja relacja z Panem się zmniejszyła.
-Ogólnie coś jest smutno, bo mi Go brakuje
Offline
Moderator
aania
znasz moje gg Zagadaj kiedyś Współczuje CI negatywnego doświadczenia spowiedzi, to faktycznie zniechęca ale nie daj się- proszę
Dobrze że do nas zajrzałaś Rzeczywiście to forum jest mało ruchawe ale za to są tu "stali" bywalce i można poczuć wspólnotę
Jeśli mam się żalić to mnie dziś wszystko boli starzeję sie
Offline
Czy ja wiem czy negatywnego, nie potrafię tego określić. Wiem tylko, że strasznie źle się czuję po tej spowiedzi. Nie dlatego, że ksiądz coś powiedział. Ostatnio każde spotkanie z Panem tak boli. Dzięki, zagadam kiedyś.
Offline
Aniu (jakie masz śliczne imię ), rozumiem Cię, bo też się kiedyś tak czułam. I chociaż po kilku spowiedziach byłam kompletnie rozwalona z różnych powodów, to po jakimś czasie dochodziłam do wniosku, że to były ważne momenty, że bardzo na mnie podziałały, że Pan maczał tam palce
Dobrze wyczytałam w Twoim poście powitalnym, że prowadzisz ODB? A więc może jakieś rekolekcje? Oaza Modlitwy?
Ściskam Cię gorąco i wspieram modlitwą
Nie sztuka powiedzieć: "Jestem!". Trzeba jeszcze być.
Offline
Ogolnie Aniu miałam wiele indentycznych sytuacji, więc Cie rozumiem... Teraz z perspektywy czasu widzę, że i takie doświadczenia były, są potrzebne... I wbrew pozorom wiele dają... Ale to dopiero widać po jakims czasie... Więć cierpliwośći i wytrwałości mimo wszystko... Raz się poddałam... I tego najbardziej żałuję teraz...
A tak dla wyżalenia się:
wróciłam chora z pielgrzymki akademickiej (piękne doświadczenie, pewnie dużo ten czas da), ale był pod znakiem ogromnego stresu, w poniedziałek miałam mieć ciężki i gigantyczny egzamin, którego, jakbym nie zdała, to dopiero wrzesień... Na szczęście teraz się dowiedziałam, że został przeniesiony (szkoda tylko, że grupa nie poinformowała mnie o tym... a zrobili to wyłącznie klerycy drogą mailową)...
No i dzisiaj w Szczecinie Marsz dla Życia... bardzo chciałam wziąść w nim udział... No ale choroba pokrzyżowała plany...;(
Okzazało się, że mam teraz ogromny dylemat... Z jednej strony piesza pielgrzymka, z drugiej propozycja opieki nad dziećmi na kolonii... (jedno i drugie niesie ze sobą wspaniałe doświadczenia, w jednym i drugim chciałabym wziąść udział... Ale terminy się pokrywają... )
Offline
Kasiu, także mam wakacyjny dylemat - ONŻ I lub pielgrzymka
ale obyśmy zawsze miały takie dylematy, wybierać z urodzaju
a egzamin będzie zdany, oł je
Nie sztuka powiedzieć: "Jestem!". Trzeba jeszcze być.
Offline
Dziękuje Wam. Wiem, że to jest ważne. Chyba wbrew temu co się wydaje Bóg jest wtedy bardzo bliski. Widzę, że macie bardzo ciekawe plany, ja jeszcze na razie nie mam żadnych planów na wakacje. ODB tzn?
Ostatnio edytowany przez aaniaa (2011-05-09 17:09:12)
Offline