Przyjaciele Najświętszej Duszy Chrystusowej.

Forum o tematyce religijnej, powołaniowej, młodzieżowej.


#1 2010-11-10 19:27:17

 Pendrivea

Szalona Duszyczka.

Skąd: Częstochowa
Zarejestrowany: 2010-11-07
Posty: 114
Punktów :   

Rodzice.

z Bogiem!

Pragnę się Was zapytać jak radzicie sobie z rodzicami? Czy daliście im już do zrozumienia jaką drogę zamierzacie wybrać? Czy zauważyli wasze zainteresowanie Bogiem? Jak brzmią ich komentarze? Słyszycie czasami słowa raniące czy odwrotnie - słowa otuchy i akceptacji?

Czekam na Wasze wypowiedzi +


"Bądźcie na tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach Waszego życia. Liczę na Was. Na Wasz młodzieńczy zapał i oddanie Chrystusowi."

— Jan Paweł II

Offline

 

#2 2010-11-10 20:13:50

 Chiara

Duszyczka

10957743
Skąd: Wałbrzych
Zarejestrowany: 2010-11-09
Posty: 32
Punktów :   

Re: Rodzice.

U mnie z tym tematem jest bardzo różnie, np. cała rodzina próbuje mi już męża szukać, wybierają mi zawód itd... Ale za to mogę znaleźć zrozumienie u mamy. Sama kiedyś planowała wybrać drogę zakonną i mimo, że odsunęła się od tego tematu, to bardzo dobrze mnie rozumiem. Ostatnio zaczęłam jej coraz częściej podsuwać temat zakonu (tak żeby się zaczęła oswajać, wiecie ) i mimo obaw powiedziała, że będzie starała się wspierać mnie w tym wyborze.


Chrystus- to przepaść pełna światła...
Ten, kto w nią spojrzy, musi się w nią rzucić.

Offline

 

#3 2010-11-10 20:36:00

 Pendrivea

Szalona Duszyczka.

Skąd: Częstochowa
Zarejestrowany: 2010-11-07
Posty: 114
Punktów :   

Re: Rodzice.

Czytając Twoją wypowiedź natchnęła mnie taka myśl.. a raczej przypomniało mi się, że kiedyś ktoś napisał/powiedział mi, że jeżeli dana osoba pomimo tego, że czuła powołanie nie wybrała TEJ drogi.. to powołanie i tak nie zniknie.. mało tego.. przechodzi na pokolenie 'wybrańca'. Niemalże jestem pewna, że to TY. Szczególnie po Twoich słowach związanych z mamą.
Jesteś w bardzo dobrej sytuacji. Masz mamę, która rozumie Twój wybór i dodatkowo będzie wspierać się w tych kroczkach na drodze ku Panu. Resztą rodziny się nie przejmuj. Ważne, że mama Cię rozumie.. Bóg działa! ...zadziała także w duszyczkach innych.


"Bądźcie na tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach Waszego życia. Liczę na Was. Na Wasz młodzieńczy zapał i oddanie Chrystusowi."

— Jan Paweł II

Offline

 

#4 2010-11-10 21:22:02

 Chiara

Duszyczka

10957743
Skąd: Wałbrzych
Zarejestrowany: 2010-11-09
Posty: 32
Punktów :   

Re: Rodzice.

Nigdy o tym nie myślałam w taki sposób... Jak tak teraz patrzę, to rzeczywiście by się zgadzało i możesz mieć rację. Póki co jestem bardzo szczęśliwa, że mam z kim o tym porozmawiać.


Chrystus- to przepaść pełna światła...
Ten, kto w nią spojrzy, musi się w nią rzucić.

Offline

 

#5 2010-11-11 11:06:37

 sanderka1000

Duszyczka

5330629
Call me!
Skąd: Lębork
Zarejestrowany: 2010-11-09
Posty: 25
Punktów :   

Re: Rodzice.

Moi rodzice nie mają nic do tego, że chodzę do Kościoła itp. Sami tego nie robią w ogóle, ale mi nie zabraniają.

Raz podpuściłam moją mamę, bo dostałam list od znajomej postulantki chyba na 3 kartki i moja mama go widziała (ale nie czytała) i pytała co tam u niej itp., bo też ją zna. A jak jak zawsze odpowiedziałam, że nic. A mama do mnie "jak to nic?! Tyle Ci napisała i nic?" A ja do niej "bo wiesz mamo, jeszcze przełożona napisała kilka słów i pytała kiedy wstępuje i w ogóle". A ona się tak na mnie spojrzała i pyta czy to prawda z taką niepewnością w głosie. A ja do niej, że tak. Ale jak już zobaczyłam, że ma prawie łzy w oczach to powiedziałam, że tylko żartowałam. Chyba jej ulżyło, ale wtedy pierwszy raz zaczęłyśmy rozmawiać o zakonie. Przyznała mi, że dla niej (jako matki) sytuacja, kiedy dziecko wstępuje do zakonu to tak jakby je stracić. Tłumaczyłam jej, że to wcale nie jest tak, że rodzice mogą przyjeżdżać itp. i że przecież w takim zakonie nie jest się samemu, bo jest tam dużo innych sióstr. Dość krótka rozmowa zakończyła się jej milczeniem... uważam jednak, że gdybym podjęła się takiej drogi to mama nie sprzeciwiałaby się. Nie wiem jak z tatą, ale wydaje mi się, że też nie. Oczywiście mogę się mylić.


On jest mój, a ja Jego wyłącznie, jedynie... <3

Offline

 

#6 2010-11-12 22:17:02

 Pendrivea

Szalona Duszyczka.

Skąd: Częstochowa
Zarejestrowany: 2010-11-07
Posty: 114
Punktów :   

Re: Rodzice.

Wiesz przyjacielu.. moi też nie chodzą; bądź co bądź też mi nie zabraniają ale lubią czasami rzucić nie zbyt inteligentnym słowem w moim kierunku.. przez to, że poświęcam mój czas na różnorakie wyjazdy związane z naszą wiarą.
Myślę, że każdy rodzic na swój sposób przeżywa to, co widzi - powołanie dziecka. Nie dziwi mnie fakt, że mama miała łzy w oczach.. 'żartowałam' - hmm.. no tak, może lepiej powiedzieć jej później? hihi.
Super, że masz niejakie wsparcie u mamy. Zazdroszczę Ci tego..


"Bądźcie na tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach Waszego życia. Liczę na Was. Na Wasz młodzieńczy zapał i oddanie Chrystusowi."

— Jan Paweł II

Offline

 

#7 2010-11-13 09:27:24

dzidziuś

Nowa Duszyczka

Zarejestrowany: 2010-11-09
Posty: 7
Punktów :   

Re: Rodzice.

sanderka1000 napisał:

Przyznała mi, że dla niej (jako matki) sytuacja, kiedy dziecko wstępuje do zakonu to tak jakby je stracić.

no właśnie to są słowa, które chciałam napisać. widzę, że większość rodziców tak myśli. próbują odciągnąć swoje dzieci od tej drogi. ze mną i moim klasztorem to naprawdę jest odlegly temat, obecnie rozeznaję, więc nie mam na razie takich rozmów, ale wiem jak było z moją siostrą. sama bardzo się sprzeciwiałam temu, nieznosiłam jej, Boga, za to, że chce mi ją zabrać! jak on może? przecież to jest moja siostra i teraz nie będę miała siostry?! ale na szczęście się okazało, że Pan nei tylko mi jej nie zabrał, ale dał mi wiele nowych, wspaniałych sióstr hihi! albo wkurzałam się na nią, że nas zostawia. wkurzałam się za to, że wybrała MIŁOŚĆ? teraz to jest niedorzeczne! teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem dumna z niej i szczęśliwa i jej decyzja rozjaśniła mi wiele rzeczy i pomogła więc zmierzam teraz już do sedna chcę Wam powiedzieć, że pomimo sprzeciwu Waszych rodziców, nie rezygnujcie z MIŁOŚCI! Tej największej Miłości, którą jest Jezus Chrystus! Niech tylko On wyznacza Wam drogę Waszego powołania. Nieważne, że mówią Wam, ze bedziecie niewolnikami. Pamiętajcie, że Jezus uwalnia! Pamiętajcie, że
Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. Gal 5, 1

myślę, że i Wasi rodzice kiedy zobaczą jakie jesteście szczęśliwe, będą cieszyć się Waszym szczęściem mam nadzieję, że choć troche podniosłam Was na duchu
Pamiętam w modlitwie!

Offline

 

#8 2010-11-14 16:54:48

 sanderka1000

Duszyczka

5330629
Call me!
Skąd: Lębork
Zarejestrowany: 2010-11-09
Posty: 25
Punktów :   

Re: Rodzice.

Osobiście znam siostry, które są już ileś tam po ślubach a ich rodzice jeszcze nie pogodzili się z faktem, że są w zakonie. Ale znam też takie siostry, których rodzice pogodzili się z tym np. po I ślubach, czy po ślubach wieczystych. I interpretują to właśnie jako takie Boże działanie, że Bóg dał tym rodzicom możliwość poznania radości ich dziecka i, co za tym idzie, akceptacji obecnej sytuacji


On jest mój, a ja Jego wyłącznie, jedynie... <3

Offline

 

#9 2010-11-14 18:09:56

 Pendrivea

Szalona Duszyczka.

Skąd: Częstochowa
Zarejestrowany: 2010-11-07
Posty: 114
Punktów :   

Re: Rodzice.

Z czasem nasze serce uczy się żyć z tym, co sprawia niejako ból i doceniamy te piękniejsze aspekty. Najgorsze są początki bo to, co stworzone przez Boga.. może być obalone przez człowieka. Rodzice dają po kościach w takich sprawach, aczkolwiek trzeba trwać i wytrwać, a potem to już z górki i z powerem od Ojca


"Bądźcie na tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach Waszego życia. Liczę na Was. Na Wasz młodzieńczy zapał i oddanie Chrystusowi."

— Jan Paweł II

Offline

 

#10 2010-11-16 19:26:02

Ania

Zainteresowana Duszyczka

5743150
Zarejestrowany: 2010-11-14
Posty: 187
Punktów :   

Re: Rodzice.

rodzice... różnie to z nimi bywa . tyle, że u mnie chodzi raczej o sam fakt życia wspólnotowego, oazę i inne 'Kościelne sprawy'. Troszkę się już w ostatnim czasie nasłuchałam...

Ostatnio edytowany przez Ania (2012-01-04 20:16:26)


Nie sztuka powiedzieć: "Jestem!". Trzeba jeszcze być.

Offline

 

#11 2010-11-16 21:07:01

 siostrzyczka

Nowa Duszyczka

9926180
Skąd: Lubin woj.Dolnośląskie
Zarejestrowany: 2010-11-12
Posty: 8
Punktów :   

Re: Rodzice.

wiecie, moi rodzice zawsze byli temu wszystkiemu bardzo przeciwni... był czas kiedy nawet zabraniali mi chodzić do kościoła... Czas kiedy potencjalnie będę wstępować do Zgromadzenia coraz bardziej się zbliża... W pewnym momencie pogodziła się już z tym że moi rodzice mojej decyzji nie akceptują... Już nawet nie modliłam się o to by zmienili zdanie, modliłam się tylko by wystarczyło mi odwagi, by podjąć tę decyzję wbrew nim wierząc że ten ich głos sprzeciwu ma swoją rolę w Bożym planie przygotowanym dla mnie... I tak było w sumie przez 5 lat... Aż do ostatniej niedzieli... Przygotowywałam się do tego przez dwa tygodnie... Każdego dnia chciałam do nich podejść i porozmawiać... Ale każdego dnia tchórzyłam i odkładałam to na później... Ogólnie rzecz biorąc chodziło o to że kończyła mi się umowa abonament na telefon i moi rodzice chcieli podpisać nową... A ja zdawałam sobie sprawę że żeby być w stosunku do nich w porządku, muszę powiedzieć im że to nie jest najlepszy pomysł, bo nie zmieniłam moich planów dot. powołania... I w końcu w niedzielę odważyłam się do nich pójść... W głowie kłębiły mi się najgorsze scenariusze, jak straszne będzie to miało konsekwencje... A oni... Po raz pierwszy od 5 lat powiedzieli że moją decyzję przyjmują i nie będą próbowali jej zmieniać... że mają na ten temat inne zdanie, uważają że nigdy nie będę szczęśliwa, ale dają mi wolną rękę i nie będą stawali mi na drodze... Była to ostatnia rzecz, którą spodziewałam się od nich usłyszeć... Gdy po tej rozmowie wróciłam do pokoju, wydawało mi się że z radości za chwilę rozbije głową sufit i jak teraz na to patrzę... warto było męczyć się przez cały ten czas... bo ostatecznie Bóg skierował to wszystko na właściwe tory... a z drugiej strony... Te 5 lat nauczyły mnie rzeczy, których nikt mi nie odbierze... Nauczyły innej odpowiedzialności za swoje powołanie... Bóg wie co robi czasami chcemy układać takie sprawy jak nasze kontakty z rodzicami po swojemu... ale nasz plan nigdy nie będzie taki idealny jak Jego...

Offline

 

#12 2010-11-16 22:22:25

 Pendrivea

Szalona Duszyczka.

Skąd: Częstochowa
Zarejestrowany: 2010-11-07
Posty: 114
Punktów :   

Re: Rodzice.

Aniu. Nic dodać, nic ująć - mam tak samo. Bólu w słowach nie da się wyrażać więc nie będę tego dziś próbować.

Siostrzyczko,gratuluje Ci z całego serca Pan Bóg był z Tobą przy tej rozmowie. Ciesze się, że tak Ci się to wszystko poukładało. Teraz tylko habit i do przodu,hihi.


"Bądźcie na tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach Waszego życia. Liczę na Was. Na Wasz młodzieńczy zapał i oddanie Chrystusowi."

— Jan Paweł II

Offline

 

#13 2010-11-18 20:39:26

 siostrzyczka

Nowa Duszyczka

9926180
Skąd: Lubin woj.Dolnośląskie
Zarejestrowany: 2010-11-12
Posty: 8
Punktów :   

Re: Rodzice.

Pan Bóg jest z nami zawsze... a w takich sytuacjach tylko lepiej Go widać mam nadzieję że przede mną już tylko habit... ale znając życie, On nie popuści i jeszcze coś wymyśli i chwała Mu za to... za zbytnio bym się rozleniwiła w pracy nad sobą

Offline

 

#14 2010-11-21 17:23:19

 Faustynka

Zainteresowana Duszyczka

Zarejestrowany: 2010-11-10
Posty: 193
Punktów :   

Re: Rodzice.

Prawde mówiąc próbuje w pewnym sensie zrozumieć mioch rodziców ]

ale nie ukrywam jest mi trudno
nie rozumieja tego ze mozna być szczesliwą przy boku Pana Jezusa
ale ......... mam nadzieje ze kiedy juz przekrocze mury to wszystko zrozumieja

Offline

 

#15 2010-12-22 00:46:20

Myriam

Duszyczka

Zarejestrowany: 2010-12-11
Posty: 24
Punktów :   

Re: Rodzice.

No to ja mam w sumie komfortową sytuację (gdyby nie ten mętlik w głowie). Kiedyś zadałam mojej mamie pytanie: "co by zrobiła, gdyby jej córka zechciała wstąpić do zakonu?". Odpowiedź brzmiała: "zaakceptowałabym twój wybór" i szybko dodała: "oby nie klauzurowy" I powiedziała też coś ważnego (i w sumie oczywistego): "To twoje życie i ja jego za ciebie nie przeżyje" - to chyba jest najlepsze podsumowanie wypowiedzi. Pomodlę się za Was i Waszych rodziców dziewczyny, a nuż pomoże (na pewno nie zaszkodzi ).

Offline

 
"Powiadają, że na szczytach gór bliżej do Ciebie, a ja wiem, że i w dolinie Gehenny Jesteś tak samo blisko..."

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gildiadeinarain.pun.pl www.3gwsinf.pun.pl www.hellriders.pun.pl www.survival.pun.pl www.klandk.pun.pl