Forum o tematyce religijnej, powołaniowej, młodzieżowej.
Chciałabym przekazać wam moje świadectwo niby zwykłe a jednak wielkie.
Jechał z Kolnem na Lednicę. Nie przepadłam za Kolnem, miałam jedno kumpele z Kolna, ale co tam. Wyjazd był o 24. 30. Dostałam telefon że o tej porze mam czekać na rodzie, autobus do mnie podjedzie. Jechał tam z mysio tylko o Bogu. Wiedziałam że jadę tam z moją przyjaciółką, ale świadomie chciałam ją olać, wszystkich w mojej grupie i poświecić się swoim myślom. Chciałam porozmawiać z siostrami o tym co mam w sercu i z księdzem na spowiedzi. Już Ks. Adam W czasie jazdy powiedział cos co jakby do mnie i tylko do mnie pasowało. Mówił żeby to zostało w naszych sercach, ale najważniejsze co powiedział podczas 5 dziesiątki różańca „każde nawrócenie małe jak i duże jest czymś wielkim dla ciebie i dla ciebie. Nie trzeba nisko upaść żeby nasze nawrócenie było czymś wielkim. Bóg kocha Ciebie i Ciebie”. Potem nie słuchał bo te słowa były dla mnie najważniejsze. Ta dziesiątka różańca Świentego była dla mnie błogosławieństwem. Bóg mnie zaczął oczyszczać. No ale dalej chciałam żeby ten czas był tylko dla Boga. Wszyscy spali, ja nie mogłam. Myślał cały czas o Bogu, o tym że jestem na tej imprezie tylko dla Niego. Ale gdy się wszyscy poprzebudzali myślę sobie warto było by się chociaż przedstawić żeby wiedzieć z kim się jedzie. No ok. pogadałam z nimi, ale gdy oni zasnęli dalej mówiłam sobie ten czas dla Boga, tylko dla Boga. Czas w autokarze był spędzony na rozmowie z przyjaciółko i z Bogiem. Dojechaliśmy, pytam co wziąć. Pierwsza myśl po wyjściu jacy oni mili. Mówiłam sobie nie mogę być taka nie mila dla nich. Pomogła większości z nich torby nieść na pola. Był kawałek, wiec się im odwdzięczę. Byliśmy już po rejestracji szukamy miejsca spoczynku leci piosenka
„Tak, tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham!
Tak, tak, Panie, przecież Ty to wiesz!”.
I słyszę „moja ulubiona piosenka”. I nagle myśl że nawet jeśli przyjechał tylko dla Niego, to on może być w każdym człowieku z mojej grupy. Musze im też czas poświecić. Zaczęłam z nimi śpiewać. Od słowa do słowa, mówimy o Bogu. Było cudownie. Potem poszłam do spowiedzi ksiądz powiedział mi cos bardzo ważnego, nigdy tego nie zapomnę. Znów mnie oczyszczał mnie Bóg. Płakałam cało spowiedź. Duch święty był koło mnie, czułam jego obecność. Rozmowa siostro z zgromadzenia sióstr Felicjanek. Bóg kierował mnie do tych ludzi z Kolna, abym się z nimi bawiła. Potem eucharystia. Zbliżyłam się do nich. Potem oddanie się się Chrystusowi. Płakał jak małe dziecko. Chowałam łzy, wiem że to było złe. Rozmowa z moim przyjacielem, ks. Adam. Przejście przez rybę. Czułam się tak spokojnie. Wejście do autokaru. Rozmowa z ludźmi. Ich oddanie. Ich przyjaźń i zaufanie do mnie. Po przyjeździe do Łomży zastanowiłam się nad owocami. Teraz wiem to było poznanie ludzi kochających, wielbiących Boga jak ja. Myślałam że nie poświęciłam wystarczająco czasu dla Boga, ale wiem że wręcz przeciwnie. W każdym sercu był Bóg. Cały czas z nim rozmawiał z Nim, a On ze mną. Wiec pamiętajcie słowa piosenki która też stała się moja ulubioną.
„Tak, tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham!
Tak, tak, Panie, przecież Ty to wiesz!”
Offline
Piękne swiadectwo...
Dla mnie ten czas także był szczególny...
jechałam z grupą, gdzie miałam jednego znajomego, chłopak niewidomy... więc cały czas spędziłam z nim... I to też Boże błogosławieństwo było... Mogłam pomóc komuś kto tak bardzo chciał być na Lednicy, a przez to pomóc JEMU Samemu;) Bo Bóg jest w każdym człowieku... Spotkałam się z dwiema osobami poznanymi przez internet... jedną z tych osób był kleryk... zawsze mnie zaskakiwał podczas rozmów na gadu pewnymi informacjami o moich myślach, pragnieniach, mimo, że mnie nie znał, nigdy nie widział na oczy, nigdy mu o tym nawet nie wspomniałam... Na Lednicy, już całkowicie mnie zamurował... Twierdząc, że w moich oczach widoczne są pragnienia... początkowo tego nie rozumiałam... a on nie chciał tak od razu powiedzieć o co chodzi... Chciał poznać zgromadzenie, z którym jestem zaprzyjaźniona (obecnie też nad nim myślę) więc poznałam ich... Zaraz po tym spotkaniu rozmawiałam z siostrą... doszło do podjęcia konkretnych decyzji... Podczas Mszy Świętej zrozumiałam o co chodziło kl Piotrowi...
Dodatkowo w naszej grupie ten znajomy czuł się wyobcowany, ze względu na swoją niepełnosprawność... Zapewniłam mu odskocznie, a takze poznanie osób, które na pewno go zaakceptują... nie zawiodłam się... Grupa z którą cały dzień spędziliśmy pomogła mi, więc mogłam spokojnie udac się na tą rozmowę z siostrą... pzyjęli go... Polubili się... nawet dostał zaproszenie do Łodzi, by kiedyś ze mną przyjechał... Dziękuję moim kochanym ludziom z Łodzi za to przyjęcie Grzesia... Nie tylko ja dobrze spedziłam czas, ale i on... A oni pomogli mi w tym;) Wspólnota... jakież to piękne...
Szkoda tyko, że nie udało nam się spotkanie...
Byłam o proponowanej godzinie pod namiotem ale tylko na chwilę...
I Salli powiedz mi, czy ta felicjanka to była może s. Lilianna?
Ostatnio edytowany przez oKasia (2011-06-07 20:33:06)
Offline
Musiałam wrócić się z tym znajomym... gorzej się poczuł...
A była to może szczupła siostra w okularach?
Ostatnio edytowany przez oKasia (2011-06-07 20:46:56)
Offline
Moderator
może w Krakowie:) zorganizuję nocleg, jedzonko, nawet jakiś "pokarm duchowy" Tylko wyznaczcie datę
Offline